W województwie śląskim SOR-y w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka im. Jana Pawła II w Katowicach i Zagłębiowskim Centrum Onkologii w Dąbrowie Górniczej oraz 68 innych w całej Polsce mogą być zamknięte. Powód: niespełnienie prawnych wymogów i braki kadrowe.
Problem dostrzegany jest już w Ministerstwie Zdrowia – podkreśla portal termedia.pl. w tekście „SOR(r)y, zamykamy”. Tytuł, trzeba przyznać całkiem, całkiem. Odwrotnie do problemów w nim poruszanych.
A problem jest i to nie jeden. Bo jeśli w Polsce mamy 246 SOR-ów (szpitalnych oddziałów ratunkowych) i 70 z nich nie spełnia norm wyznaczonych przez ministra zdrowia (rozporządzeniem), to sprawa jest poważna.
W tych 70 SOR-ach w 51 dyrektorzy szpitali mają problem, który nie będzie tak łatwo rozwiązać.
W 51 SOR-ach najzwyczajniej brakuje lekarzy, by oddziały mogły funkcjonować. Bo zgodnie z prawem (obowiązującym od 2019 r.) w SOR powinni pracować lekarzy ze specjalizacją w medycynie ratunkowej albo w procesie zawodowej edukacji mieć już za sobą drugi rok specjalizacji w tej dziedzinie.
Na tym nie koniec problemów – podkreśla portal
Aż 27 szpitalnych oddziałów ratunkowych do tej pory nie było (i nie jest) w stanie zorganizować odpowiedniego miejsca, w którym mogłaby być udzielana nocna i świąteczna pomoc zdrowotna – a to też jeden z warunków, jaki rządzący postawili przed zarządzającymi szpitalami. Musieliby przepisom dać zadość do końca czerwca. Czy to możliwe? Tak, jeśli założy się, że cuda często się zdarzają.
Resort zdaje się jednak nie może na cuda nie liczyć i prawdopodobnie przedłuży dyrektorom SOR-ów termin realizacji wymagań koniecznych do końca tego roku. Cudem będzie, jeśli 70 SOR-ów poradzi sobie z problemami. Te, które nie podołają, mogą zostać przekształcone na izby przyjęć, „w których są mniej restrykcyjne wymagania co do personelu i możliwości leczenia, ale – co ważne – mają mniejsze ryczałty i przychody”.
A w tym miejscu można przejrzeć listę SOR-ów, które po 1 stycznia 2025 r. (lub nieco później) mogą stać się izbami przyjęć.